Nie tak dawno zapomniałam zabrać ze sobą lunnch na uczelnię, czego efektem był straszliwy głód i rozdrażnienie. Wydziałowy sklepik oferował czekoladę, suche precle, paluszki i batoniki. Mimo, że to wydział technologi żywności z jedzeniem u nas jest nie najlepiej, żeby nie powiedzieć fatalnie. Wybierając więc mniejsze zło kupiłam jeden z popularnych batoników fitness.
Jakie to było słodkie i nie dobre! Patrząc na skład i zawartość kaloryczną, żałowałam, że nie kupiłam snickersa- przynajmniej by mi smakował. Słowo daję, już nigdy więcej nie tknę się tego świństwa!
Czy to oznacza, że całkowicie rezygnuję z batoników? Oczywiście, że nie :) W niedzielę piekę blaszkę swoich własnych o moim ulubionym smaku, czekoladowo-orzechowym i starczają mi one przynajmniej do środy, no chyba że mój TŻ mnie odwiedzi to wtedy po godzinie zostają już tylko okruszki :)
Składniki:
- 1,5 szklanki płatków owsianych
- 0,5 szklanki orzechów laskowych
- 4 łyżki miodu/ syropu z brązowego ryżu
- 40 g gorzkiej czekolady
Na suchej patelni upraż orzechy, pozostaw do ostudzenia i usuń łupinki- nie musisz robić tego bardzo dokładnie. Następnie znowu na suchej patelni przyrumień płatki owsiane i odłóż, aż wystygną, nie chcemy ściąć jajka :) W między czasie rozgrzej piekarnik do 160 C i rozpuść miód/syrop. Wymieszaj go z orzechami, płatkami i roztrzepanym jajkiem. Masę przełóż do małej foremki i dokładnie ubij. Piecz 15 minut.
Po upieczeniu i wystudzeniu "bloku owsiankowego" pokrój go ostrym nożem na 5-6 batoników. W garnuszku na małym ogniu rozpuść czekoladę z 3 łyżkami wody i dodawaj jej więcej w miarę potrzeby- polewa ma być średnio gęsta, raczej lejąca. Tak przygotowaną polewą czekoladową udekoruj batoniki i pozwól jej zastygnąć na batonikach przed konsumpcją :) Gotowe!
A Wy jakie macie sposoby na małego głoda w ciągu dnia :)?