Czas biegnie niesamowicie szybko, a już w szczególności jeśli w coś się naprawdę zaangażujesz. Tak było też z tym projektem- pierwsze 3 tygodnie trwały niesamowicie wolno, natomiast kolejne przeciekały mi przez palce, aż w końcu 3 sierpnia 2014 roku mój 8 tygodniowy plan dobiegł końca i mogę wszem i wobec oświadczyć że:
RZUCIŁAM CUKIER
Oczywiście nie zawsze było różowo. Po pierwszych 4 tygodniach, kiedy motywacja opadła zdarzyło mi się kilka wpadek, kilka rozterek,a nawet chęć poddania się. W ostatecznym rozrachunku stwierdzam jednak, że warto było! A nawet, że jest to najlepsza rzecz jaką dla siebie zrobiłam w przeciągu ostatniego roku. Nie wierzysz :)? Zobacz co zyskałam :
Energia W życiu nie miałam w sobie tyle energii! Od czasów licealnych borykałam się z potwornymi zjazdami energetycznymi, które potrafiły mi zepsuć cały dzień- aż do teraz! Nareszcie czuję, że mogę dawać z siebie prawie każdego dnia 100% i to bez litrów kawy!
Umiarkowanie w jedzeniu i piciu Pamiętacie jak pisałam że nie mogę żyć bez lodów, a domowe ciasto działa na mnie jak lep na muchy? W moim mózgu królowała zasada: wszystko albo nic. Albo odmówię sobie ciasta, albo zjem 1/4 blaszki. Albo odmówię sobie lodów, albo będę jeść codziennie. Teraz mogę czerpać z jedzenia 100 % przyjemności! Po jednym kawałku ciasta, nie sięgam po kolejne, a lody raz w tygodniu sprawiają mi niesamowitą przyjemność bez wyrzutów sumienia
Radzenie sobie z porażkami Jestem straszną perfekcjonistką- albo robię coś na całość, albo w ogóle. Dzięki 8 tygodniowemu odwykowi nauczyłam się, że drobne potknięcia i małe odstępstwa od zasad są jak najbardziej ludzkie i że nie trzeba od razu wszystkiego przekreślać i rezygnować. Bardzo cenna lekcja!
Mniej tłuszczyku Niestety nie napiszę Wam, że udało mi się zrzucić x kg, bo akurat tego nie potrzebowałam :) Za to zaobserwowałam, zwłaszcza na udach, że znikło mi trochę tłuszczyku (przypominam jadłam dużo pełnotłustych serów, jogurtów, kokosu i nie żałowałam sobie oliwy) co mnie ogromnie cieszy!
Piękna cera Przetestowałam dziesiątki sposobów i kosmetyków żeby pozbyć się trądziku, ale żaden nie dał mi nigdy takich pięknych efektów jak rzucenie cukru. Teraz podkład używam tylko od wielkiego dzwonu.
Zdrowe słodycze Dzięki książce Sary nauczyłam się robić naprawdę zdrowe słodycze. Syrop z ryżu to jedno z moich największych kulinarnych odkryć- w lodach i wypiekach smakuje jak cukier a nie zawiera ani grama fruktozy! Moi faworyci to bezcukrowy sernik i kokosowa granola, a Twói :)?
Świadomy konsument Teraz już wiem jak tropić ukryty cukier w produktach!
8 ostatnich tygodni była to niesamowita przygoda z samym sobą i swoim organizmem. To było wspaniałe uczucie obserwować zachodzące w sobie zmiany i widzieć jak z dnia na dzień stajesz się zdrowszym, bardziej szczęśliwym i świadomym człowiekiem. Jeśli nadal zastanawiasz się czy zacząć po prostu spróbuj- to nic nie kosztuje :)
Nie wiesz jak się do tego zabrać? Poszukaj na blogu zakładki rzucam cukier, lub skontaktuj się ze mną osobiście- chętnie odpowiem na każdego maila!
Gratuluję, sama rzuciłam pół roku temu cukier, ale biały, nie fruktozę, i białą mąkę z przyczyn zdrowotnych. Straciłam 3 kg, ale odzyskałam kontrolę nad tym, co jem, teraz czuję się silniejsza i wyniki badań wskazują - że zdrowsza. Najgorsze, że sacharoza jest niemalże wszędzie - od jogurtów po niektóre wafle ryżowe i nawet moje ukochane sushi... Nie zdecydowałam się jednak by odrzucić fruktozę, lekarz mi zabronił - twierdzi, że cukier z owoców jest bardzo potrzebny - jednak ograniczyłam jedzenie go do godzin porannych. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, odrzucenie w 100% cukru może być szkodliwe, dlatego całkowite odstawienie owoców na okres dłuższy niż kilku tygodni jest kompletną głupotą. Natomiast należy pamiętać, że nawet jedząc owoce należy zachować umiar- do 6-9 łyżeczek fruktozy dziennie :)
UsuńKupiłam wczoraj tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńTeż jesteś tak samo zachwycona jak ja :)?
UsuńGratuluję, ja również rzuciłam sztuczny cukier i stosuję tylko naturalną słodycz. Masz rację- czuję się o wiele lepiej! A tak na marginesie... śliczne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również gratuluję :)
UsuńGRATULACJE! :)
OdpowiedzUsuńA po ilu tygodniach już poczułaś energię?
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam wcześniej, już po pierwszym tygodniu poczułam różnicę :)
UsuńWłaśnie zamawiam książkę, to będzie moja kolejna rewolucja po "Diecie bez pszenicy". W tym przypadku miewam swoje chwile słabości i czasem sięgam po gluten, jednak bardzo mocno go ograniczyłam - efekty nie są jednak piorunujące, poza kilkoma kilogramami w dół niewiele się zmieniło.
OdpowiedzUsuńRównież walczę z trądzikiem, dlatego chcę sięgnąć po tę pozycję i spróbować! Poza tym moje popołudniowe otępienie często doprowadza mnie do szału.
Wiele osób z mojego otoczenia zaczyna postrzegać mnie jako dziwaczkę, co chwila nowa dieta - ja uważam jednak, że dla lepszego samopoczucia można z czegoś zrezygnować i wytrwać w postanowieniach. A przede wszystkim warto szukać i próbować!
Powodzenia w życiu bez cukru! ;)
Jeszcze pytanie - dobrze zrozumiałam, że sporadycznie sięgasz po cukier? Nie jest tak, że wyrzuciłaś go raz na zawsze?
Dokładnie, nie rzuciłam cukru raz na zawsze dlatego że kocham taką zwykłą celebrację chwili. Na przykład nie wyobrażam sobie, że w niedziele odmawiam kawałka świeżo upieczonego ciasta zjedzonego w towarzystwie rodziny, albo podróży bez kosztowania lokalnych produktów (banalny przykład- jak we Włoszech nie spróbować lodów, są fantastyczne!). Ale to są takie wyjątki,które sprawiają, że lepiej się funkcjonuje się wśród ludzi, które pozwalają lepiej docenić chwilę. Tylko należy pamiętać, żeby nie było to codziennością, tylko czymś od święta.
UsuńJeśli chodzi o nowe diety... Owszem warto szukać i próbować ale nie na sobie! Kochana pamiętaj ciało masz tylko jedno, z upływem kolejnych diet ciało pokrywają kolejne rozstępy, a metabolizm masakrycznie spowalnia. Jeśli nie masz żadnych problemów zdrowotnych z cyklu celiaklia czy nietolerancja laktozy to w tej kwestii nie eksperymentuj! Postaw na zdrową zbilansowaną dietę, składającej się z 4-5 posiłków, nie zapominając o tym że podczas każdego posilku na Twoim talerzu powinny znaleźć się warzywa, węglowodany, tłuszcze i białko oraz owoce w ilości do 6 łyżeczek fruktozy.
Życzę powodzenia, a jeśli masz więcej pytań lub jakieś niejasności to czekam na maila :)
Staram się ogarniać mój codzienny plan żywieniowy tak, żeby niczego nie zabrakło. Nie głodzę się, celem wprowadzania jakiejkolwiek diety nie jest robienie z siebie wieszaka. Bardziej na względzie mam aspekty zdrowotne każdej z propozycji. Pewnie troszkę przesadziłam z tym opisem. Rzucanie cukru będzie bowiem moim "dopiero" ("dopiero", bo dla niektórych z mojego otoczenia to już przesada) drugim dietetycznym wyzwaniem. Nie rezygnuję ślepo z wartościowych produktów. W próbowaniu i eksperymentowaniu, o którym pisałam, bardziej chodzi mi o rezygnację z rzeczy, które do prawidłowego funkcjonowania nie są konieczne, tak jak na przykład zboża zawierające gluten czy w końcu, będący w centrum zainteresowania tego posta, cukier. ;)
UsuńKamień z serca :)! W takim razie życzę Ci samych sukcesów w bezcukrowym życiu i liczę że podzielisz się wkrótce swoimi efektami :* :)
UsuńNa pewno :*
UsuńCześć, super sprawa. Ja jadłam bardzo dużo slodyczy, uzależniłam się od batoników na podwieczorek, nie potrafiłam odstawić cukru. dlatego przerzuciłam się na stewię i jadłam czekoladę słodzona stewią. a ponieważ jest droższa, to jadłam jej mniej:) schudłam też troszkę. po 2 miesiach zdecydowałam: rzucam słodycze, ale fakt potrzebowałam się do tego przygotować. M.in. Twój wpis sie do tego przyczynił, dzięki za niego. Gratuluję! a Wy trzymajcie za mnie kciuki!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dla takich słów czuje, że warto pisać :)
UsuńOczywiście trzymam za Ciebie kciuki i czekam na Twoje efekty!
Kupiłam książkę! Czekam, aż dotrze!
OdpowiedzUsuńUświadomiłam sobie przed chwilą, że właśnie dziś minął drugi miesiąc mojego odwyku... TAK, udało się!
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że w życiu przeszłam mnóstwo diet, ale zawsze po jakimś czasie miałam dość i dawałam sobie spokój. Jaką lekcję ja wyniosłam z cukrowego odwyku? Tym razem nie będę miała dość. Odkryłam, że jeśli robi się coś z wewnętrznego przekonania (nie tylko po to, by schudnąć), to to się nie nudzi, nie męczy. Ten dwumiesięczny eksperyment nie tylko pomógł mi fizycznie, ale także zmienił mój punkt widzenia.
Przede wszystkim chciałam Ci podziękować za inspirację. Rób dalej to co robisz, dziewczyno, bo przekonujesz! Pewnie będę wpadać na bloga od czasu do czasu żeby zobaczyć jak się rozwijasz. Powodzenia! :)
~krova
Gratuluję z całego serca i dziękuje za ciepłe słowa :)
Usuń